Hej, mamo telefon mi do ubikacji wpadł dzisiaj - tak oszust wyłudził prawie 4500zł
"Hej mamo!! Telefon mi do ubikacji wpadł dzisiaj..” tymi słowami oszuści rozpoczęli konwersację smsową z 59-letnią mieszkanką powiatu mrągowskiego. Nieświadoma czyhającego niebezpieczeństwa kobieta wdała się w rozmowę z „synem”, który poinformował ją, że „Teraz mam taki problem że mi aplikacja do banku nie działa bo muszę potwierdzić smsem. A muszę rachunek zapłacić i za nowy telefon. Więc mam pytanie czy możesz mi to zapłacić i ja ci oddam jak zrobię aplikację albo do banku pójdę?”
Wiarygodne prawda? Niestety bardzo wiarygodne. Jednak kobieta miała przeczucie, że coś może być nie tak, gdyż napisała „Dopiero pomyślałam, że może to nowy sposób na oszustwo” ale oszust dalej zapewnia ją, że wieczorem do niej zadzwoni.
Kobieta chcąc pomóc synowi przelała na wskazane dane i numer konta prawie 4500zł zgodnie z prośbą „syna”.
Jak zawsze w przypadku oszustw główną rolę grają emocje. Tym większe, im bliższa jest nam osoba "pokrzywdzona". Do tego stopnia, że zainteresowanemu rodzicowi nie przyjdzie do głowy, by po prostu zadzwonić do dziecka na numer, z którego dotychczas korzystało. Po wykonanym przelewie okazuje się, że rodzice padli ofiarą oszustów.
Jeśli ktoś chce od Ciebie pieniędzy, a na dodatek przekaz niesie ładunek emocjonalny – zwolnij i pomyśl! Spokojnie przeczytaj całą korespondencję, zastanów się co się dzieje. Jeśli nawet zepsuty telefon to prawdziwa historia waszego dziecka, nie jest to zagrożenie jego życia i zdrowia. Nie trzeba działać tu i teraz i wykonywać przelewów na kilka tysięcy złotych!
Przestrzegamy przed klikaniem w linki. Zanim komukolwiek przekażemy pieniądze, wykonamy przelew lub przekażemy kod Blik zweryfikujmy tę informację i upewnijmy się, że za prośbą o pomoc finansową nie kryje się prośba oszustwa. W takich sytuacjach nigdy nie działajmy pochopnie, bo możemy stracić spore kwoty pieniędzy.
(pk)